Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych
1 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Z tej okazji zapraszamy do przeczytania artykułu o jednym z Nich, podpułkowniku (w 2013 roku, pośmiertnie awansowanym do rangi pułkownika) Łukaszu Cieplińskim. Przygotowujemy również dla Państwa wystawę poświęconą postaci ppłk. Cieplińskiego, która w najbliższych dniach stanie przed budynkiem GCK w Szczurowej, a na którą już dziś serdecznie zapraszamy.
PRZYWRÓCONA PAMIĘĆ
Dziesięć lat temu, a dokładnie 3 lutego 2011 roku, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej przyjął uchwałę, która ustanawiała 1 marca Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Było to bardzo ważne i długo wyczekiwane wydarzenie, ponieważ nasz kraj oficjalnie wziął w opiekę pamięć i dobre imię niezłomnych żołnierzy podziemia niepodległościowego, którzy w wyniku założeń władz komunistycznych mieli zostać skazani na zapomnienie, ewentualnie na niechlubną pamięć.
Dzień 1 marca został wybrany zdecydowanie nieprzypadkowo. To na pamiątkę daty zamordowania strzałem w tył głowy podpułkownika (W 2013 roku awansowanego pośmiertnie do rangi pułkownika) Łukasza Cieplińskiego prezesa IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” (konspiracyjnej organizacji niepodległościowej, której członkowie w ogromnej liczbie wywodzili się z Armii Krajowej) oraz sześciu członków Komendy, którzy byli najbliższymi współpracownikami Cieplińskiego.
Chociaż o historii płk. Cieplińskiego możemy przeczytać już dzisiaj w książkach lub Internecie, to Jego historia bardzo powoli przedostaje się do powszechnej świadomości i wciąż dla wielu osób pozostaje on postacią zupełnie anonimową.
SYN ODRODZONEJ POLSKI
Polskie rodziny zamieszkujące na ziemiach znajdujących się pod zaborem pruskim bardzo często z wielką troską i pietyzmem pielęgnowały ojczystą wiarę, tradycję, historię i język. Dziadkowie i rodzice musieli wykonywać jakże trudną, lecz piękną i ważną pracę aby uchronić swoje dzieci od germanizacji. Jedną z takich rodzin byli państwo Cieplińscy, którzy w Kwilczu (wieś oddalona 70 km na zachód od Poznania) prowadzili własną piekarnię. Franciszek i Maria mieli ośmioro dzieci. Jako przedostatni, w dniu 26 listopada 1913 roku, przyszedł na świat Łukasz Ciepliński. Jak łatwo policzyć, w chwili odzyskania przez Polskę niepodległości miał 5 lat. Nie pamiętał więc zaborów, z pewnością jednakże w Jego pamięci pozostała wielka radość z tych historycznych chwil, na które czekało kilka pokoleń Polaków. Niewątpliwie miało to ogromny wpływ na wybór drogi życiowej Łukasza, który postanowił całe swoje życie poświęcić obronie Ojczyzny. Mając 16 lat wstąpił do Szkoły Kadetów w Rawiczu, a następnie do Szkoły Podchorążych Piechoty w Komorowie, po czym został skierowany do służby w 62 pułku piechoty w Bydgoszczy. Po trzech latach służby w okresie pokoju nadszedł fatalny 1 września 1939 roku, wybuchła II wojna światowa…
W OBLICZU WIELKIEJ PRÓBY
W czasie kampanii wrześniowej por. Łukasz Ciepliński brał udział w bitwie nad Bzurą, w czasie której wykazał się wielkim heroizmem, kiedy to przy użyciu działka przeciwpancernego zniszczył 6 czołgów niemieckich i dwa wozy dowódcze. Według relacji, za ten wyczyn został odznaczony Orderem Wojennym Virtuti Militari, który generał Kutrzeba odpiął od własnego munduru.
Po klęsce wrześniowej ogromna część polskich żołnierzy postanowiła poświęcić się walce konspiracyjnej, czego wyrazem było powstanie liczącej w szczytowym momencie ok. 400 tys. osób Armii Krajowej. Wśród nich był także por. Ciepliński, który został mianowany Inspektorem Inspektoratu Rzeszów. Dowodząc nieznanym mu dobrze wcześniej obszarem okazał się świetnym konspiratorem i organizatorem, a podlegający mu żołnierze mogli poszczycić się dużymi osiągnięciami. Warto wspomnieć tutaj chociażby zdobycie informacji o planowanej agresji III Rzeszy na ZSRS czy opracowanie raportów o niemieckiej broni rakietowej V – 2 (jej elementy w wyniku akcji III Most zostaną przesłane do Wielkiej Brytanii z lądowiska „Motyl” znajdującego się między Wał – Rudą a Jadownikami Mokrymi).
SOWIECKIE „WYZWOLENIE”
Pomimo heroicznej walki i ogromnej daniny krwi, którą ponieśli żołnierze z AK, końcówka wojny nie zwiastowała wyzwolenia. Jedna okupacja zdawała się zamieniać w drugą, a polskie podziemie musiało się jakoś ustosunkować do wkraczających na nasze ziemie Sowietów. Wielu żołnierzy AK, którzy zostali zdekonspirowani, zostało wywiezionych w głąb Związku Sowieckiego, inni siłą wcieleni do Ludowego Wojska Polskiego. Nie wahano się także dokonywać bestialskich mordów na polskich żołnierzach.
Łukasz Ciepliński był zdecydowanym przeciwnikiem ujawniania się przed komunistami. Szczęśliwie uniknął aresztowania i zaangażował się w tworzenie poakowskich struktur niepodległościowych, których zwieńczeniem było powstanie Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” (wrzesień 1945), organizacji domagającej się aby sowieckie wojsko i służby opuściły Polskę, która miała być krajem suwerennym i gdzie miały zostać zorganizowane wolne wybory. Zrzeszenie WiN nie miało charakteru militarnego, dopuszczało jednakże możliwość samoobrony. W strukturach organizacji Ciepliński już od samego początku zajmował ważne stanowiska, będąc między innymi Prezesem Obszaru Południowego. W tym czasie brał udział w bardzo ważnym przedsięwzięciu jakim było przygotowanie memoriału opisującego tragiczną sytuację w jakiej znalazła się Polska, a którego adresatem była Organizacja Narodów Zjednoczonych. Po aresztowaniu przez komunistów trzeciego Prezesa WiN (dwaj poprzedni również zostali aresztowani), w styczniu 1947 roku, Ciepliński stanął na czele całej organizacji. Miał wówczas 34 lata.
KOMUNISTYCZNE KATOWNIE I WYROK ŚMIERCI
Okres funkcjonowania IV Komendy WiN, której przewodził ppłk. Ciepliński, jest czasem szczególnie dramatycznym i heroicznym. To próba tragicznej walki o wolną Polskę w momencie gdy tysiące żołnierzy AK znajdowało już w więzieniach, a ludzie po sfałszowanych przez komunistów wyborach zaczynali tracić nadzieję, że coś może się w najbliższym czasie zmienić. Traumatyczne doświadczenie wojny i tego co przyszło zaraz po niej sprawiało, że wiele osób zaczynało godzić się z otaczającą rzeczywistością.
Wiele wskazuje na to, że działalność WiN miała zostać wówczas zawieszona. Niestety komunistyczne służby były już na tropie najważniejszych działaczy niepodległościowych i w przeciągu 2 miesięcy zatrzymani zostali wszyscy członkowie IV Zarządu Głównego WiN. Ppłk. Ciepliński został aresztowany jako jeden z pierwszych. To tragiczne wydarzenie miało miejsce 28 listopada 1947 roku w Zabrzu.
Ppłk. Łukasz Ciepliński, tak jak wielu innych polskich niezłomnych bohaterów, był w katowniach UB bestialsko przesłuchiwany. Według relacji świadków miał być tak nieprzytomny, że na kolejne przesłuchania wnoszono go na kocu, a w wyniku tortur częściowo stracił słuch.
Jego podkomendni byli traktowani podobnie, por. Józef Rzepka postradał zmysły, a mjr. Adamowi Lazarowiczowi wybito zęby.
Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie, sądzący według życzeń polityków i funkcjonariuszy UB skazał ppłk. Łukasza Cieplińskiego na 5 – krotną karę śmierci. Jego podkomendni i członkowie IV Zarządu Głównego WiN : Adam Lazarowicz, Mieczysław Kawalec, Józef Batory, Franciszek Błażej, Józef Rzepka i Karol Chmiel również zostali skazani na śmierć. Głowa państwa, Bolesław Bierut, nie skorzystał z prawa łaski.
Wyrok wykonano strzałem w tył głowy 1 marca 1951 roku, pomiędzy godziną 20 a 21. Miejsce pochówku do dzisiaj pozostaje nieznane…
„ODBIORĄ MI TYLKO ŻYCIE. A TO NIE NAJWAŻNIEJSZE….”
W momencie aresztowania Łukasz Ciepliński był od ponad dwóch lat mężem Jadwigi (z domu Sicińska) i ojcem 8 – miesięcznego synka Andrzejka. W okresie przebywania w areszcie (ponad 3 lata) dane mu było zobaczyć ich prawdopodobnie tylko raz – na procesie w październiku 1950 roku. Zdając sobie sprawę, że wyrok zostanie wykonany, Ciepliński używając pudełka zapałek, bibułek papierosowych i ołówka chemicznego pisał do swoich najdroższych grypsy z celi więziennej. Przed śmiercią przekazał je Ludwikowi Kubikowi, swojemu współpracownikowi, który także był sądzony, ale uniknął kary śmierci. Grypsy, które były zaszyte w brzegach chusteczek, Kubik ukrywał w nogawkach spodni. Po wyjściu z więzienia w 1957 roku, przekazał je Jadwidze Cieplińskiej, dla której były one do śmierci najcenniejszą relikwią po zamordowanym mężu. Nie wiemy dokładnie ile było tych „listów”, do dzisiaj zachowały się natomiast 32 grypsy. Warto w tym miejscu przytoczyć fragment jednego z nich, aby uświadomić sobie jak wspaniałym, niezłomnym i oddanym Ojczyźnie człowiekiem był Łukasz Ciepliński, który cały swoje młodzieńcze i dorosłe życie poświęcił Polsce.
„Odbiorą mi tylko życie. A to nie najważniejsze. Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą, jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą, jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Wierzę dziś bardziej niż kiedykolwiek, że idea Chrystusowa zwycięży i Polska niepodległość odzyska, a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona. To moja wiara i moje wielkie szczęście. Gdybyś odnalazł moją mogiłę, to na niej możesz te słowa napisać. Żegnaj mój ukochany. Całuję i do serca tulę. Błogosławię i Królowej Polski oddaję”
Ojciec.
Mateusz Michalski